wtorek, 30 grudnia 2014
A: Była sobie… opowieść. Narodziła się w 1933 roku w zimnej Norwegii jako pierworodna Trygve Gulbranssen’a. Od lat wędruje w różne strony świata – przetłumaczona na ponad trzydzieści języków książka A lasy wiecznie śpiewają ma już swoje miejsce na półce z klasyką.
M: Boję się, bo pachnie fantastyką.
A: Na początku XIX wieku, w górskiej osadzie Bjorndal na północy Norwegii panuje majętny ród. Po tym jak w walce z niedźwiedziem ginie ojciec, przedstawicielami rodziny zostają Dag i Tore. Niestety wkrótce jeden z braci również traci życie. Ten wypadek zmienia losy całej rodziny.
M: Lubię Norwegię, ale ani trochę sagi rodzinnej.
A: To opowieść – ucieczka. Zawiodą się ci, którzy oczekują wielkich zwrotów akcji
i szybkiego tempa narracji, bo czas płynie tu powoli. Spokojnie przemierzamy chłodną, tajemniczą krainę, podziwiając niezwykle plastycznie opisaną przyrodę, która staje się nie tylko symbolem, ale też kolejnym bohaterem. Wyznacza rytm życia, wymaga szacunku do siebie, nagradza
i karze. Często pokazuje swoją siłę i bezwzględność, a jednocześnie jest ukojeniem
i doprowadza do zmian ludzkich osobowości. Piękne, lekko poetyckie opisy ciemnych lasów, malowniczych gór, skał, lodu, ciszy, spotkań z dzikimi zwierzętami to niewątpliwie ogromny atut książki. Zwłaszcza w zderzeniu z ciepłem i bezpieczeństwem dworskich wnętrz, gdzie kominek ogrzewa izby, a na ścianach wiszą bronie i trofea myśliwskie.
M: Surowość jest czymś niezwykle pociągającym. Od razu kojarzy mi się z niedostępnością. Przyroda staje się bohaterem – choć to niezwykle ciekawe, zniechęciłaś mnie tym do reszty. Wybacz.
A: Autor sagi pokazuje bohaterów głównie przez pryzmat ich przeżyć i rozważań.
W rodzie na Bjorndal od wieków ceniło się siłę, dumę i honor. Z czasem jednak charyzmatyczni mężczyźni uczą się też pokory i miłosierdzia. Zewnętrznie są jak otaczający ich krajobraz – surowi
i małomówni, ale poznając ich bardziej odkrywamy, że mają też w sobie wiele wrażliwości. To dobrzy mężowie i ojcowie, sprawdzają się jako gospodarze i głowy rodziny. Kobiety z kolei to mądre, zaradne, silne i pracowite panie domu, które potrafią wywrzeć wpływ na mężczyzn ucząc ich ciepła i okazywania uczuć. Widzimy też ich wady i słabe strony, więc nie sposób dostrzec
w postaciach choćby krztę nienaturalności czy sztucznej jednoznaczności.
M: Plus za przedstawianie bohaterów przez pryzmat przeżyć i rozważań. Czy nie bardziej fascynujące byłyby kobiety strzelające z łuku niż typowy podział ról w małżeństwie? Dla mnie na pewno.
A: Strona po stronie delektowałam się lekturą. Styl jest dość oszczędny, autor nie szasta dialogami, ale potrafi prowadzić narrację bardzo eleganckim językiem, momentami zaprawionym ironicznym humorem. Powieść skłania do refleksji i dodaje otuchy przekazując proste prawdy
i wartości, które warto sobie przypominać jak np. "Dobrzy ludzie mają moc. Mogą żyć jeszcze po śmierci w niejednym wspomnieniu, nawet w tonach zwykłego szpinetu".
M: Dodałabym, że prości ludzie też mają moc. Brak dialogowości do niedawna by mnie przerażał. Teraz to przyjmuję.
A: Takich książek się nie zapomina. Zostawiają coś po sobie i drążą. Lasy będą mi śpiewać tę opowieść jeszcze długo. "A na północ od otwartej równiny las pozostał nietknięty. Majestatyczny
i ciemny, śpiewał swą starą baśń, niosąc ją przez górskie wzniesienia ku nieskończonym przestrzeniom północy."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Żal mi, że tak tu cicho to Wam coś napiszę. pozytywnego. Bardzo ciekawie piszecie. Ma sie wrażenie jakby sie te teksty przezywalo. Szkoda, że tak malo o Was slychać - tu zgodze się z tą falą hejtu. Marnujecie talenty i pieniądze
Pozdrawiam i zycze powodzenia i lekkiego piora!
http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/burza-wokol-decyzji-ue-w-sprawie-pigulek-dzien-po,504705.html
Prześlij komentarz