piątek, 5 września 2014

Do góry nogami (Haruki Murakami - Na południe od granicy, na zachód od słońca)

M: „Przez długi czas zajmowała szczególne miejsce w moim sercu. Zachowałem je tylko dla niej, tak jakbym postawił tabliczkę z napisem „rezerwacja” na stoliku w cichym kącie restauracji. Pomimo faktu, że byłem pewien, iż nigdy więcej jej nie zobaczę”. Po dwudziestu kliku latach Shimamoto siada przy stoliku jednego z jazzowych barów Hajime. Rezerwacja okazuje się być wciąż aktualna. 

A: Rany. Czytałam tę książkę, a zupełnie nic z niej nie pamiętam. Może byłam na nią wtedy za młoda… 

M: Jeśli „Norwegian Wood” jest pokręcone, to „Na południe od granicy, na zachód od słońca” jest poplątane znacznie bardziej. Czyta się szybko. Momentami nudzi. Niektórzy bohaterowie zdają się być zbędni. Zakończenie pozostawia niesmak. A może głód. Jak to u Murakamiego, dużo erotyki, melancholii i smutku. Bohaterowie zagłuszają wewnętrzny niepokój codziennymi przyjemnościami. I jak zwykle nie wychodzi im to na dobre. 

A: No Murakami jest specyficzny. Ta jego specyfika nieszczególnie mi odpowiada, a jednak ma w sobie coś takiego, że za każdym razem, gdy widzę w księgarni jego książki myślę, że może bym jeszcze coś od niego kiedyś spróbowała. 

M: Mimo licznych mankamentów, Murakami w swojej książce przypomina o istotnych sprawach. Iskra-tęsknota, iskra-niepokój, iskra-strach, które pozornie stłamsił popiół, w każdej chwili mogą przerodzić się w ogień, czy to namiętności, czy wszystkiego innego. Odejście jest zapowiedzią, a nawet jeśli nie zapowiedzią to możliwością powrotu. A powroty się zdarzają i to całkiem często. I wreszcie – czy tylko do jednej osoby można czuć nienazwane to coś? To coś, co nie jest miłością, bo „kocha się raz, potem drugi i trzeci i znów”. To coś, co po kilkudziesięciu latach stabilnego życia, w sekundę decyduje o rzuceniu tego życia w kąt. Każda odpowiedź zdaje się tu być tragiczna. 

A: Ładnie to napisałaś. Gorzkie wnioski i trudne pytania, ale czasem warto się nad takimi zatrzymać. I może to właśnie one wabią u Murakamiego. 

M: Dam Murakamiemu trzecią szansę i sięgnę jeszcze po którąś z jego książek. Nie spodziewam się niczego nowego, jest dość przewidywalny. Liczę tylko, że znów uzmysłowi mi, jak kruche jest wszystko, na czym buduję.





0 komentarze:

Prześlij komentarz