wtorek, 9 września 2014

Przez wieś do wieczności (W. Myśliwski - Kamień na kamieniu)

A: No i kolejna książka Myśliwskiego za mną. Tym razem „Kamień na kamieniu”. Tematyka podobna, jak w „Traktacie o łuskaniu fasoli” i „Widnokręgu” – mężczyzna opowiada po prostu swoje życie. Tak jak w tamtych książkach jest ono bardzo mocno związane z wsią. Narrator – Szymon Pietruszka tam się wychował, tam mieszka i tam chce być pochowany. Powieść zaczyna się zresztą od słów „Wybudować grób. To się tylko tak mówi. A kto nie budował, ten nie wie, co taki grób kosztuje. Prawie tyle co dom. Choć grób, mówią, też dom, tylko że na tamto życie. Bo wieczność nie wieczność, a swój kąt powinien człowiek mieć.” 

M: Niestety nie czytałam żadnej książki Myśliwskiego, nad czym zresztą ubolewam. Bardzo podoba mi się nazwisko bohatera. Grób kosztuje prawie tyle co dom. Mocno zastanawiające. 

A: Może to zabrzmi dziwnie i niezrozumiale, ale dla mnie to książka jakby o szukaniu domu. Tak jak w swojej piosence Wolna Grupy Bukowina śpiewa „Szukam, szukania mi trzeba domu gitarą i piórem”, tak narrator „Kamienia na kamieniu” szuka domu słowami. Pisząc „dom” mam na myśli to, co mu najbliższe, miejsca i sprawy, które są najważniejszymi motywami jego życia. Błądzi po różnych wydarzeniach z przeszłości, żeby przez ich pryzmat sięgać nie tylko do „teraz”, ale i do wieczności. Mam wrażenie, że „miejscami”, gdzie ten dom odnajduje są tytuły rozdziałów – cmentarz, droga, bracia, ziemia, matka, płacz, alleluja, chleb i brama. 

M: Wieczni wędrowcy, a jeśli oni, to od razu kojarzy mi się wiersz Cypriana Kamila Norwida – „Pielgrzym”, a dokładniej „Wy myślicie, że i ja nie Pan, dlatego że dom mój ruchomy, z wielbłądziej skóry…” 

A: Najciekawsze, że te proste słowa, które wyżej wymieniłam stają się w powieści symbolami. Mnóstwo by zajęło rozwinięcie każdego z nich, ale niektóre urzekły mnie szczególnie. Zwłaszcza chleb. Myśliwski pięknie opisał jego wartość – świętość wręcz. 

M: A mnie najbardziej podoba się chyba płacz. Płacz i matka. Znam osoby, które chleb traktują rzeczywiście z niebywałym szacunkiem. To jest piękne. 

A: Tak bardziej przyziemnie to też po prostu książka o wsi. Poznajemy codzienność chłopów tuż po wojnie. Widzimy ich tradycje, sposób pojmowania świata, znaczenie prostych – by się wydawało – rzeczy. Trochę jak w „Chłopach” Reymonta, tylko oczywiście zupełnie innym językiem. 

M: Kocham wsie, pewnie dlatego, że mieszkam w jednej z nich. Bardzo lubię sposób pojmowania świata przez chłopów, chociaż oczywiście nie można generalizować. Po przeczytaniu „Chłopów” długo żałowałam, że nie urodziłam się Justyną Orzelską. 

A: Po trzech książkach Myśliwskiego czekam teraz na spotkanie z następną. Poluję na „Ostatnie rozdanie” i mam nadzieję, że już niedługo Wam o niej opowiem.



0 komentarze:

Prześlij komentarz