czwartek, 31 lipca 2014

Nieoczarowane ćmy (Artur Rojek - Składam się z ciągłych powtórzeń)

Mówisz w życiu trzeba być kimś.
Czy odejdziesz gdy będę nikim?
Powiedz mi. 

Nie rozmawiam z nikim, z nikim się nie dzielę.
Tak mam.
Zachowaj resztę, wynoś się ze mnie.

Gdy nie ma nikogo,
boję się siebie.

Nie pozwolę Ci mnie opuścić,
nawet gdybym miał się zgubić.

Z braku słów
czasami czuję się jak tchórz.

Przypominasz mi mnie.
Szarpiącą się w kokonie ćmę.

Jestem głupi.
Miło mi.

Tysiąc wypitych razem kaw,
głupi myślałem, że cię znam.

W pamięci niewiele już mam.
To koniec, wreszcie koniec.
Drozd w sercu zmiażdżył co chciał,
tylko czasem w dłoniach chowam twarz.

Niepokój wewnątrz wciąż ten sam,
światła ubywa mi.

M: Pewnie spytasz – co to? Przedwcześnie odpowiadam – wiersz zlepiony z fragmentów piosenek Artura Rojka. Tym razem na celowniku "Składam się z ciągłych powtórzeń". Ze wszystkich dziesięciu utworów wybrałam ulubione wersy i skleiłam w całość. Podoba się?

A: Świetne! I pomysł i spójne złożenie. Może wyślij Arturowi, żeby napisał muzykę… Czekam aż usłyszymy to na koncercie! 

M: Będę sławna? Ojej. "Składam się z ciągłych powtórzeń". Dobry tytuł płyty. Prawie tak dobry jak "A morał tej historii mógłby być taki, mimo że cukrowe, to jednak buraki", tak myślę. "Syreny" podbiły polskie listy przebojów. "Beksę" też większość kojarzy, choć nie wszyscy doceniają. Dla mnie obie te piosenki są świetne, ale warto wspomnieć o innych utworach, mniej znanych. 

A: Z początku nie mogłam ich przełknąć, zwłaszcza Beksy. Ale teraz już nawet mi nie przeszkadzają. Może zadziałała ta zasada, że lubimy to co znamy? Albo po prostu te ciekawe fragmenty w tekstach tak przyciągnęły…

M: "Krótkie momenty skupienia". Coś w sobie mają, zarówno tekstowo jak i muzycznie. "Czas, który pozostał" jest jeszcze lepszy. "Nie pozwolę Ci mnie opuścić, nawet, gdybym miał się zgubić...", prawda że piękne? "Kokon" to tak naprawdę cztery wersy, mówiące więcej niż dziesiątki słów. Ale najbardziej lubię "Lekkość". "Idź sobie, już Cię nie chcę..." śpiewa Rojek zupełnie nieprzejmująco, a wręcz ironicznie. "Drozd w sercu zmiażdżył co chciał, tylko czasem w dłoniach chowam twarz...". Naprawdę znakomite.

A: „Kokon” – trochę tam elektroniki, od której bolą mnie zęby, więc muzyka zupełnie nie, ale tekst ciekawy. Pozostałe, które wymieniłaś – podobają mi się, ale nieszczególnie zwracają moją uwagę. Mogłabym ich słuchać jako tło „żeby coś grało”. No może poza „Lekkością” – przy tym się zatrzymałam i chyba będę wracać częściej. 

M: O czym jest ta płyta? O miłości? Poznawaniu siebie? Ale to frazesy. Teksty piosenek bardzo mi się podobają. Muzycznie – dobrze, ale nic więcej. Znasz uczucie chwytania za serce? Albo ścisk żołądka? Nie miałam tego przesłuchując płytę. Nie zrobiło mi się też smutno. Wesoło też nie. Jest trochę nijak. 

A: Dokładnie. Da się słuchać, parę wersetów w tekstach naprawdę świeżych i ładnych, ale ogólnie to nie poruszyła mnie ta płyta, nie rozbroiła, nie zawróciła w głowie. Jak to gdzieś kiedyś ujęłam  zabrakło tej takiej szczególnej więzi. Może nie aspirowała nawet do takiej roli i ma być zwykłym urozmaiceniem, drugim planem, ale chyba jednak po Rojku spodziewałabym się więcej. 

M: O szczególnej więzi twórcy z utworem słyszałam, ale szczególnej więzi odbiorcy z utworem – jeszcze nie. Trzeba to skodyfikować.



3 komentarze:

Karola pisze...

Chodzą słuchy, że nie da się tutaj nic skomentować, bo nie dodajecie lub nie chcecie dodawać zdania innych… Ale i tak spróbuję :)

Bardzo szanuję i cenię sobie Rojka, a Wasz wpis czytało się bardzo dobrze. Oby tak dalej.

Uściski,
Karola

Joanna Fiut pisze...

Nie udostępniamy tylko komentarzy niezwiązanych z tematem oraz takich, które dotyczą osób, zamiast treści.
Dziękujemy i pozdrawiamy :)

Karola pisze...

Zgodna z oczekiwaniami odpowiedź. Wszystko jasne.

Także serdecznie pozdrawiam… :)

Prześlij komentarz