poniedziałek, 7 lipca 2014

Słodko-gorzki cios (Philippe Besson - Przypadkowy mężczyzna)

M: W oczekiwaniu na autobus wstąpiłam do Matrasa. Pierwsze, na co natrafiłam, grzebiąc w koszu z tanimi książkami, to "Przypadkowy mężczyzna", przeceniony na 6,90 zł. Wzięłam bez wahania. 

A: O. A ja nie umiem kupować przypadkowych książek. Zawsze muszę się czegoś wcześniej o wybrance dowiedzieć, nawet nie tyle o fabule, co o ogólnym klimacie i stylu, sprawdzić po prostu czy to coś dla mnie.

M: "Pozycja do parku, między łykiem piwa a smarowaniem pleców olejkiem do opalania". Taką opinię, o książce Philippe'a Bessona, wystawił na lubimyczytac.pl użytkownik MrDarius. Interesujące, ale miałam to (nie)szczęście czytać książkę zimą. Zrobiłam to na łóżku, pijąc czekoladę na gorąco. 

A: Moje ulubiona sceneria do czytania. No może czasem zamiast czekolady herbata a do tego czekolada w kostkach. 

M: Prosta fabuła? Nazwałabym ją w ostateczności jednowątkową. Minimalizm? Owszem, ale bardzo lubię taki sposób prowadzenia narracji, zresztą pierwszoosobowej. Poza tym nie o fabułę tutaj chodzi. 

A: W prostocie siła! Zapowiada się całkiem całkiem… 

M: Policjant wiedzie zwyczajne życie w Stanach Zjednoczonych, aż do momentu, w którym na trawniku znajduje zwłoki chłopaka. „Krótko mówiąc, prowadziłem spokojne życie. Doczekałem się trzydziestki i dopiero wówczas poraził mnie piorun. Zważywszy na to, co stało się później, można by sądzić, że żałuję tego spokoju, tej ciszy przed burzą. Lecz byłoby to błędem. Nie zostałem stworzony do zawirowań losu, to pewne, ale teraz padłbym chętnie na kolana i błagał o to, by piorun poraził mnie jeszcze raz”. Wbrew pozorom książka nie jest kryminałem. To opowiadanie o spotkaniu, które wywróciło do góry nogami życie gliny z Beverly Hills. „Owszem, kilkakrotnie miałem możliwość wyjścia z tej sytuacji i nigdy z niej nie skorzystałem. Mogłem się z tego wydostać, to oczywiste, i nie zrobiłem tego”. W tym miejscu musi paść słowo, przed którym chciałam się uchronić. Miłość. 

A: Tu też nie mam się do czego przyczepić. Zresztą na wykładach często pokazywałaś mi fragmenty z tej książki i już wtedy przyznawałam, że mi się podobają. Czytelnie i dobitnie. 

M: Powód, dla którego "Przypadkowy mężczyzna" trafił u mnie na półkę "ulubione", to nagromadzenie gorzko-prawdziwych słów o tęsknocie, rozstaniu, bólu i podobnych uczuciach. Pod tym względem to prawdziwy gigant. Płakałam jak bóbr. Wypaliło mnie w środku. Czułam ścisk żołądka i dziecięcą bezradność, bo „(...) dla mnie nic nie jest jak dawniej. To łagodne ciepło, upojnie łagodne ciepło lata (...) sprawia mi niewiarygodny ból”. 

A: Takie książki, które ujmują w słowa to, czego samemu nie potrafiłoby się nazwać to są chyba szalenie potrzebne.



1 komentarze:

Anonimowy pisze...

"A ja nie umiem kupować przypadkowych książek. Zawsze muszę się czegoś wcześniej o wybrance dowiedzieć, nawet nie tyle o fabule, co o ogólnym klimacie i stylu, sprawdzić po prostu czy to coś dla mnie." -- Ciekawe czy w życiu tak samo… Hehe

Prześlij komentarz